Szukaj na tym blogu

niedziela, 3 maja 2020

Wernisaż ;-)




Kochani, w oczekiwaniu na możliwość zaproszenia na kolejny  wernisaż już dzisiaj prezentuję swoje prace. 
Żeby nie wpaść w marazm dużo czytam i trafiłam na taką złotą myśl:
 „Kiedy robisz coś szlachetnego i pięknego, a nikt tego nie zauważa, nie bądź smutny. Dla słońca każdy poranek jest pięknym spektaklem, a publiczność jeszcze śpi.”
– John Lennon
*

           Ponieważ ostatnie tygodnie, wg zaleceń szczególnych czasów w jakich żyjemy, dużo czasu spędzałam w domu - malowałam sporo i tych prac nazbierało się troszkę. O, jakże się cieszę, że kilka miesięcy temu dostałam od syna w prezencie podobrazia i farby. Tak też zaczęłam swoją przygodę z malowaniem. Jak to nigdy nie wiadomo, dlaczego zaczynamy coś nowego... :)
 Moje obrazy najczęściej powstają "od pomysłu do realizacji"... 
*
Bardzo lubię malować moje emocje i dlatego to co czuję w danej chwili - pojawia się na obrazie ;-)
A czasem, jak i w tym przypadku, na płótnie pojawiają się  niezamierzone efekty - najczęściej są to twarze.
 Ten obraz nazwałam Marylin Monroe, bo w tle widzę jej twarz...

                                                                                    
                                                  ***


Tutaj - Matka Ziemia. W bliższym spojrzeniu można dostrzec twarz Matki Ziemi oraz w pocałunku dzień z nocą...

***

   Bukiet


***

          Ten jest wyjątkowy, bo powstał w momencie kiedy poczułam, że Ktoś kradnie mi wolność. Po usłyszeniu zalecenia - "zostań w domu", szukałam w tym szczególnym czasie czegoś pozytywnego i tak to "zobaczyłam"... No i jest!
Tematem tego obrazu jest wizja: Zwierzęta skorzystały z naszej nieobecności w przyrodzie i poczuły Wolność, a my ludzie utknęliśmy w naszych "klatkach" ze swoim lękiem.  
Z nadzieją, że w tej trudnej sytuacji każdy wyciągnie dla siebie wnioski, a może zada pytanie - dokąd zmierzamy? 
Trafne i  w tym przypadku porzekadło:
 Nie było nas, był las, nie będzie nas, będzie las” i dany nam czas na przemyślenia, byśmy żyli w zgodzie z przyrodą, warto wykorzystać mądrze... Jesteśmy jej częścią i chyba Nikt nie wątpi, że natura da sobie radę bez nas, lecz my bez niej - nie! 

Obraz zatytułowałam - "Jeszcze będzie pięknie", bo mocno w to wierzę, że tak będzie. 
Postanowiłam go przeznaczyć dla Dzielnej Ekipy Bistro Nova w Pruszkowie, którzy w dobie wirusa stali się centrum pomocy z inicjatywy WIDZIALNA RĘKA - PRUSZKÓW pomagam #koronawirus
💖
Jest mi bardzo miło, że moją twórczością mogę sprawiać radość.



***

Spacer z pieskiem


 Piórko pisarza


 Matka Ziemia ze złotym słońcem i srebrnym księżycem...
 Lady







 Kasztanowa droga, ten obraz posłużył jako projekt okładki do zbioru wierszy mojego taty ...
 Kosmos we łzach...
 Szczęśliwy zakątek...
 Tutaj obraz z kamieni jak w piosence ..."dałem ci kamień z wielkim LOVE(...)"
  Kwiat nocy







 Pani Wiosna...

***



 kwiaty, kwiaty, kwiaty... 😍

 ***


 Big Dreams...

 Zakochana litera M...
 Wspaniały pierwszy wernisaż ...

 Medytacja

 



 Ślady na piasku...



Wyspa szczęścia... 

 Zatoka Wraku...
 Kosmos...

Dziękuję za odwiedziny i życzę nam Wszystkim dużo szczęścia i zdrowia, a zarażenia - tylko Miłością 💓💕💖

środa, 22 stycznia 2020

Obrazy ;-)



W międzyczasie tworzenia nowego projektu( a temat jest trudny), zaczęłam malować. 
Zupełnie nie wiem skąd u mnie ta pasja? Najpierw moja fascynacja malowaniem zaczęła się od obrazków na kamieniach, a później dostałam piękny prezent - podobrazia. No i się zaczęło ;-) 
Maluję to, co czuję... I raz, jest to piękna, zielona łąka albo księżyc w pełni, bądź kosmos. 

 
malowanie na kamieniach 
Wiosna  


























Gwiezdny pył





Sekret



Pełnia srebrnego księżyca 



            Odkrycie tajemnicy

                           
Lawendowe pole
***
A skoro dzisiaj odsłaniam wrażliwość duszy, to dorzucam moje dwa wiersze z tomiku Do szuflady już nie piszę.
*

Miłość
Czym jesteś miłości, że jedni Cię wielbią, a inni nienawidzą?
Dlaczego bawisz się ze mną w berka albo w chowanego?
Utracić Cię łatwo, a tak trudno zatrzymać.
Nieś mnie na skrzydłach poety
i niech me serce łaskocze miłość prawdziwa,
bo jesteś miłości najważniejsza w świecie.
Otulaj swym ciepłem,
bądź ze mną i we mnie na wieki. 

*


Nasz świat
Wiosna w kwiecistej sukience
maluje kolory na łące.
Kos śpiewa jak śpiewak w operze,
 lecz nie myśli o karierze.
Swoim trelem mnie roztkliwia
i mą duszę rozleniwia.
Słucham przyrody bicia,
gotowej do odkrycia…
Podaje nam siebie na tacy,
więc nie bądźmy jak żebracy.
Z ręki co nas karmi stale
korzystajmy mądrze, dbale.
By nie okruszki, lecz stół okazały
pokoleniom pozostały.
 ***

Kochani, dziękuję za odwiedziny na moim blogu. 💕 
W oczekiwaniu na wiosnę - Wpadnij do Babci 💫
💝💞 
Życzę wszystkiego dobrego 💝👏

niedziela, 22 grudnia 2019

Ratownik - już jest!

 "Najtrudniejsze wezwania to te, kiedy lekarz stwierdzał,
że pacjent nie wymaga leczenia szpitalnego,
a rodzina nalegała. Naciskali, by seniora – ojca lub matkę,
natychmiast zabrać. Ponaglali załogę ratunkową,
a przed drzwiami stały spakowane walizki. Tłumaczyli,
że rodzic poczuł się źle akurat w momencie, kiedy oni
wyjeżdżają na urlop. Wyraźnie w takiej sytuacji stary
rodzic nie pasował im do ich życiowego obrazka. Czasem
ratownicy dawali im zimny prysznic z moralności.
Jak to w takich przypadkach z ludźmi bywa – jednym
pomagało, a inni składali na nich skargi do dyrekcji, że
ratownikom nie chciało się zabrać chorego do szpitala.
Dlatego zdarzało się im czasem ulec i zabierali na
dwutygodniowe przeleczenie. Bywało i tak, że po tym
czasie rodzina nie zgłaszała się po rodzica. Podawali
fałszywe numery telefonów i nie było z nimi kontaktu.
Okazywało się, że taki pacjent nie miał do czego
wracać. Przygnębiający fakt, bo w międzyczasie dzieci
sprzedały mieszkanie i znikały, nie podając nowego adresu.
Ot i samo życie. Ratownicy mówili miedzy sobą,
że jedyna nadzieja w tym, że te dzieci kiedyś się zestarzeją
i być może odczują na sobie, jaka starość może
być okrutna…(...)"
***
 Kochani, wyżej zacytowałam fragment z mojej najnowszej powieści pt. Ratownik. Jakże trafny opis sytuacji, która zdarza się niestety i najczęściej przed świętami, kiedy to schorowany, "stary" rodzic nie pasuje do świątecznego klimatu. Ratownicy potwierdzają, że w tym czasie mają sporo takich przypadków.


W tej powieści jest spory kawałek codziennego życia trzech bohaterów - Patrycji, Agaty i Doriana. A w życiu bywa tak, jak na obrazie kardiomonitora - krzywa EKG idzie w górę i dół. Także bohaterowie Ratownika przeżywają swoje góry i doły, więc można się z nimi czasem pośmiać, a innym razem wzruszyć.
Polecam.

A oto recenzje przekazane na ciepło przez Czytelniczki:

„I oto kolejna cudowna kobieta czyli Ula i jej książka "Ratownik". Ciepła i kobieca a przede wszystkim poruszająca tematy, które dotykają tak naprawdę nas wszystkich. Dziękuję Ci Urszulko za wszystkie emocje jakie towarzyszyły mi podczas czytania zarówno "Ratownika" jak i innych Twoich książek.
 Joasia Rasek
 ***
Właśnie przeczytałam "Ratownika". Jestem po wrażeniem. Czyta się lekko, a jednocześnie zmusza do przemyśleń. Ponieważ nie znam wszystkich Twoich powieści, nie wiem czy gdzieś opisane są losy Patrycji. To co opisałaś, rozpad  całego życia spowodowany emigracją, tak wiele małżeństw spotyka. 
Może warto opisać jak poradziła sobie Patrycja. Czy zostanie w Anglii,  czy wróci do Polski????”
 Agnieszka Krokowicz



Dziękuję, serdecznie pozdrawiam i zapraszam do zakupu książki pt.Ratownik.
💖💝