"Lody, lody dla ochłody"- przypomniałam sobie jak właśnie w ten sposób, sprzedawca lodów nad morzem nawoływał amatorów wyjątkowej słodkości. Uwielbiam śmietankowe,albo czekoladowe- mniam, pychota;-) Jednak to prawda, co dobre szybko się kończy! Tak przynajmniej jest w przypadku mojej słabości do lodowych przysmaków. Ze względów zdrowotnych odstawiam je do mojego archiwum smaków. Od rana za oknem szaro-buro( to też kolor,ale nie budzi mojego zachwytu) ....i pomyślałam;sezon truskawkowy- zrobię lody truskawkowe dla moich domowników a jeśli chodzi o mnie,to tylko dla moich oczu;-) To dobry pomysł. Jednak okazało się,że łasuch ze mnie niepoprawny i .....SMACZNEGO!
truskawki mutanty?;-) ...może,ale były pachnące i słodziutkie
zmrożone
z nutką czekolady-
i wersja bez polewy;-)
1/2 kg truskawek
200ml śmietany kremówki
2łyżeczki cukru pudru
ubiłam śmietanę z cukrem. Zmiksowałam truskawki, bitą śmietanę połączyłam z musem truskawkowym, wlałam do pojemnika i wstawiłam do zamrażarki na 2 godziny.
Były pyszne;-)
P.S. Niewątpliwym plusem takich lodów jest brak chemicznych dodatków tzw.E.
Jedyne E, to wypowiedziane przez łasuchów eee-co tak mało;-)