Szukaj na tym blogu

środa, 25 września 2013

Tyle słónca ....


                                                  

                                    "  Dzień - wspomnienie lata
Dzień - słoneczne ćmy
Nagle w tłumie w samym środku miasta
Ty po prostu ty

Dzień - godzina zwierzeń
Dzień - przy twarzy twarz
Szuka pamięć poplątanych ścieżek
Lecz czy znajdzie nas"  

                                           
"Dzień - powrotna podróż
Dzień - podanie rąk
Ale niebo całe jeszcze w ogniu
Chcę zatrzymać wzrok"
                                                       
                                              U mnie wciąż tęsknota za słonecznymi dniami, wiec teraz tylko namiastka...........

sobota, 21 września 2013

na grzyby


 A to kapelusz
- Miły muchomorku,
powiedzieć mi musisz,
gdzie kupiłeś taki
śliczny kapelusik?

- Moja wiewióreczko,
chętnie ci odpowiem:
ja go nie kupiłem,
wyrósł mi na głowie.

           autor: Hanna Ożogowska

 

Ile jeszcze mogę znieść
Niepewność obezwładnia mnie
Czekam licząc każdy dzień
W nadziei, że pojawisz się
Byłam kiedyś już o krok
Wyraźnie wyczuwałam to
Trafiłam jednak na Twój cień
Mimo tego ciągle wiem

A kiedyś Cię znajdę...znajdę Cię
A w końcu znajdę
Jestem coraz bliżej wiem...

A kiedyś Cię znajdę...znajdę Cię
A w końcu znajdę
Jestem coraz bliżej....
  

Ile jeszcze mogę znieść
Cierpliwość kiedyś kończy się
Ostrożnie stawiam każdy krok
Tak łatwo jest popełnić błąd
Czasem w stresie boję się
Że nagle mogę minąć Cię
Jak rozpoznać, że to Ty
A będę szukać z całych sił.
..

A kiedyś Cię znajdę...znajdę Cię
A w końcu znajdę
Jestem coraz bliżej wiem...
  
                                                                      Reni Jusis - Kiedyś Cie znajdę...   http://www.tekstowo.pl/             
                                                                                                                                               
                                                                                                                        
                                              
                                            
                                                                   niestety nie moje zbiory.......

wtorek, 17 września 2013

niebo w ogniu

Zachodzi słoneczko, a chwilę później.......
                                                               
                                                         



                                                                płonące niebo?


Babcia a telewizja ;-)

Lubię wieczorem obejrzeć dobry film. Wyszukałam w programie i już się ucieszyłam na moją chwilę kultury. Po ok.15 minutach filmu włączyły się reklamy,ech jak ja ich nie lubię! No, nie żebym miała coś do reklam, ale ich ilość jest przerażająca!!! Po całym bloku reklam zapomniałam dlaczego główny bohater uciekał? Można by powiedzieć - "babcie tak mają". Pewnie jest jakaś część racji w tym twierdzeniu- być może. Jednak postanowiłam, że następnym razem, nie dam się tym reklamom wciągnąć. Kiedy oglądałam następny film, wzięłam do ręki pilota i gdy tylko zaczęły się reklamy( oczywiście w najciekawszym momencie seansu filmowego), ja sprytnie myk i przełączałam na inne programy. A tam też reklamy! Przeskakiwałam tam i z powrotem. Nic tylko reklamy. To co usłyszałam w trakcie tego mojego klikania stworzyło małe dzieło i brzmiało mniej więcej tak:

" Każdy sam najlepiej wie, co mu potrzebne od szczęścia. To delikatność,którą możemy dzielić się z innym. Na gorączkę szukasz pożyczki? Co tydzień coś nowego! Ciesz się wygodą. Skurcz, stres, serce - na wszystko stosujemy najdłuższe rolki nigdy się nie kończą.My kobiety sięgamy bez gorączki, bez obaw - spokojnych chwil. Będę brał cię i jest dobrze.Nie oprzesz się.Drobinki nie dostaną mi się do podniebienia.Szczęśliwy będzie każdy, jeżeli posiłki dziennie na pięć podzieli.Uważaj teraz wódz mocno przyłożyć.Nie oprzesz się, zostaw wiadomość ciociu.Spokojnych chwil.Skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą."

Pomyślałam, tak: za nim ja kolejny raz podczas oglądania filmu złapię za pilota skonsultuję się  z moim lekarzem pierwszego konfliktu ;-))) 
 ach, może któryś z kabaretów ma wakat,to ja chętnie podejmę współpracę...



                                                        Cudownego dnia życzy wszystkim babcia Ula.

niedziela, 15 września 2013

samo życie

Zraniłeś mnie ten pierwszy raz
nie mogłam już złapać tchu
Rzuciłeś we mnie słowa kamieniem
a kamień ten wbił się głęboko

Jestem kamieniem
na podobieństwo twoich słów stworzona
Jestem kamieniem
Ja cała jestem z twoich słów ulepiona

Gdy ranisz mnie kolejny raz
nie czuję nic już nic
I rzucasz we mnie słowa kamieniem
słyszę tylko jak kamień uderza o kamień

Jestem kamieniem
na podobieństwo twoich słów stworzona
Ja cała jestem z twoich słów ulepiona

Ja jestem kamieniem dla Ciebie

 http://www.tekstowo.pl/
                                                                        

sobota, 14 września 2013

Dobrego dnia kochani :-)

                                                                        


Jeśli to jest to, czego potrzebujesz (If That's What It Takes)

Masz bohaterskie serce, masz najsilniejszą duszę
Jesteś moim światłem w ciemnościach, jesteś miejscem, które mogę nazwać domem
Możesz mówić, że wszystko jest w porządku, ale wiem, ze cierpisz po cichu
Widzę to w twoich oczach
Czasami boisz się w nocy i jesteś samotny
To dlatego tam będę

Kiedy burza się wzmaga, kiedy cień opada
Każdym biciem mego serca, każdym dniem bez końca
Każdą sekundą mojego życia obiecuję, że będę
Kochanie, to wszystko co podaruję, jeśli tego potrzebujesz
Jeśli to jest to, czego potrzebujesz

Możesz spać w mych ramionach, nie musisz nic tłumaczyć
Kiedy twoje serce cierpi, kochanie wyszeptaj me imię
Ponieważ nie raz już sięgałam po ciebie, kiedy błyskawica rozdzierała niebo w górze
Dałeś mi swoją miłość
Kiedy twój uśmiech jak słońce prześwieca przez ból
To dlatego tam będę

Kiedy burza się wzmaga, kiedy cień opada
Każdym biciem mego serca, każdym dniem bez końca
Będę trwała jak skała, będę się uginała do chwili gdy pęknę
Gdy nie będzie już nic więcej do ofiarowania, jeśli to jest to czego chcesz
Zaryzykuję wszystko, będę walczyła, będę krwawiła
Poświęcę moje życie, jeśli to jest to co potrzebujesz
Każdą sekundą mojego życia obiecuję, że będę
Kochanie, to wszystko co podaruję, jeśli tego potrzebujesz

Poprzez wiatr i deszcz, poprzez dym i ogień
Kiedy lęki się piętrzą, kiedy fale wzrastają
Poświęcę moje serce, moje ciało, moją duszę
Będę czekała całą noc i nigdy nie odejdę
Każdą sekundą mojego życia obiecuję, że będę
Kochanie, to wszystko co podaruję, jeśli tego potrzebujesz

Jeśli to jest to, czego potrzebujesz
Każdego dnia
Jeśli to jest to, czego potrzebujesz
Każdego dnia 

 dzięki za http://www.tekstowo.pl

(tłumaczenie nie było jeszcze poprawiane)


piątek, 13 września 2013

śliwek szał.....


 Niedawno oglądałam z wielką  przyjemnością powtórki "Czterdziestolatka". Jak zawsze jestem pod wielkim wrażeniem granej tam roli Kobiety Pracującej- pani Ireny Kwiatkowskiej. W jednej ze scen przypomniała, co może zrobić żona, gdy atmosfera w domu gęstnieje....otóż wtedy najlepiej upiec drożdżowy placek ze śliwkami, gdyż niewątpliwie wspaniały aromat tego ciasta wypełniając cały dom poprawia wszystkim nastrój. Co do nastoju moich domowników, nie mam co narzekać, ale mój humor zdecydowanie psuje mi uciekające lato. Dostałam wiaderko śliwek węgierek, więc szybko pojawił się pomysł na ciasto drożdżowe. Wbrew pozorom, to ciasto nie wymaga wybitnych umiejętności ;-) wystarczy 5 dkg chęci, 5 dkg czasu i parę składników ;-))), natomiast wspomniany aromat pieczonego ciasta daje pełną satysfakcję.



                                                                  


     Składniki na dużą blaszkę :

2 i 1/2 szklanki mąki pszennej
3/4 szklanki mleka
3 żółtka
40 g drożdży - świeżych
1/2 szklanki cukru
125 g masła
szczypta soli
śliwki  - ja użyłam węgierki, a ilość śliwek wg upodobania
          
 Kruszonka:

100 g mąki pszennej
100 g zimnej margaryny lub masła
50 g cukru pudru
2 łyżeczki cukru waniliowego
 + starta skórka z cytryny

Przygotować rozczyn; drożdże rozpuszczamy w niewielkiej ilości ciepłego mleka z łyżeczką mąki i łyżeczką cukru. Odstawić do wyrośnięcia w ciepłe miejsce.
Stopić masło i przestudzić.
Do przesianej mąki dodać rozczyn, cukier, żółtka, sól i pozostałe mleko  + startą skórkę z  cytryny(przed tym  dobrze wyszorowaną, kupuję bio bez powłoki woskowej). Całość wyrabiać rękami, aż połączy się w gładką masę (ok. 5 minut).  Pomalutku dolewać roztopione masło i dalej wyrabiać, aż cały tłuszcz się wchłonie, a ciasto będzie gładkie. Gotowe ciasto wstawić do miski oprószonej mąką i przykryć ściereczką, niech spokojnie wyrośnie ;-)
Gdy ciasto rośnie w tym czasie można przygotować kruszonkę. Podane składniki wrzucamy do miski i ugniatamy rękoma, aż margaryna - ja preferuje masło - zrobi się miękkie. Ulepić w kulę, którą potem "szczypiemy" palcami na mniejsze kawałeczki.
Wyrośnięte ciasto przełożyć do wysmarowanej masłem lub margaryną formy i delikatnie rozciągnąć po całym dnie blaszki.
Na wierzch ciasta gęsto ułożyć przecięte na pół i pozbawione pestek śliwki, po całości posypać  kruszonką.
Piekarnik nagrzany do 160 stopni.
Czas pieczenia ok. 50-60 minut., piekłam w piekarniku z termoobiegiem 40 minut,później wyłączyłam i cisto zostało jeszcze w piekarniku, tzw.dochodziło i  po wyjęciu z piekarnika nie opada.
W połowie pieczenia można piekarnik podkręcić na 180 stopni. 

                                                                               

                                                                           SMACZNEGO!!!

w chmurach...

                                             
                                                      
                                                                    fale w chmurach?
 
                                             
                                             
„Co jest najśmieszniejsze w ludziach: Zawsze myślą na odwrót: spieszy im się do dorosłości, a potem wzdychają za utraconym dzieciństwem. Tracą zdrowie by zdobyć pieniądze, potem tracą pieniądze by odzyskać zdrowie. Z troską myślą o przyszłości, zapominając o chwili obecnej i w ten sposób nie przeżywają ani teraźniejszości ani przyszłości. Żyją jakby nigdy nie mieli umrzeć, a umierają, jakby nigdy nie żyli.”
                                                                                   - Paulo Coelho (z książki Być jak płynąca rzeka
 
 

wtorek, 10 września 2013

Żeby szczęśliwym być..








                           Tak mało trzeba nam i dużo tak , żeby szczęśliwym być, drugiemu szczęście dać. Wystarczy ciepło rąk, muśnięcie warg, wystarczy żeby ktoś pokochał nas.
Żeby szczęśliwym być i szczęście dać, tak mało trzeba nam i dużo tak.

Nim wygramy własny los, musimy wierzyć w tyle słów czy złe czy dobre są. Nim przyjdzie ktoś w nasz sen powszedni dzień nie powiem mu, że nic bo przecież wie.
Ref.
Tak mało...

Nie uwierzę w smutek dnia, uśmiechem słońca dotknę ust nim świt przemieni nas, świat będzie śnił swój sen powszedni dzień, wy w nim będziecie szli nie wiedząc, że ...
Ref. Tak mało ....

poniedziałek, 9 września 2013

Fajna babeczka

Fajne  babeczki, bo nie musiałam ich piec ;-) Kupiłam opakowanie babeczek. Napełniłam kremem, pokrojoną galaretką i owocami ( miałam borówki i maliny), ale mogą być inne wg smaku.


Składniki:
* 1 opakowanie kruche babeczki
krem:
* serek mascarpone 1 op.( 250g)
* śmietana kremówka 1 op. ( 200 g)
* 2 łyżki cukru pudru

ubić śmietanę z cukrem, dodać serek mascarpone,wymieszać razem. Galaretkę zrobić wg przepisu na opakowaniu, zmniejszając ilość wody np.1 galaretka - 1 szklanka gorącej wody. Napełniać babeczki kremem,galaretką i owocami. Smakowały nawet tym co twierdzą, że nie lubią słodyczy. Mniammm.

Zachody słońca



    
A wszystkie dni są takie same wtedy, kiedy ludzie przestają dostrzegać to wszystko, czym obdarowuje ich los, podczas gdy słońce wędruje po niebie.
 Paulo Coelho 
Alchemik




 

           Wiesz...gdy się jest bardzo smutnym, lubi się zachody słońca...
                                                                                           Antoine de Saint-Exupery 
                                                Mały Książę



                                     Czym jest słońce dla ziemi, tym miłość dla duszy.
                                                                                                                            Honoriusz Balzac

środa, 4 września 2013

Pyszna ściąga ;-)


 Pomyślałam sobie - czas na coś słodkiego!
 Przewertowałam spisane przepisy w moim zeszycie i znalazłam na pyszny tort. Do pełni szczęścia brakowało mi pomysłu na dekorację. A jakiś czas temu szukając przepisu wpadłam przypadkowo (podobno nie ma przypadków) na bloga pani Danusi  /http://prl-kuchniadanusi.blogspot.com/ , no i tym razem szukając inspiracji też tam wpadłam .  Znalazłam cudownie udekorowany tort chałwowy, więc... ściągnęłam pomysł dekoracji i do dzieła!!!

 Składniki;
5 jajek -
1 szklanka cukru   (można 3/4 szklanki, masa nadrobi słodkości)
3/4 szklanki mąki tortowej
1/4 szklanki maki ziemniaczanej
2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
 1 galaretka pomarańczowa- rozmieszana w 1 szklance gorącej wody
 szczypta soli
 + 2 łyżki kakao
tortownica o średnicy 24 cm
Białka ubiłam z odrobiną soli i cukrem na sztywną pianę. Dodałam do ubitej piany roztrzepane żółtka. Delikatnie wymieszałam pianę z masą z żółtek i dodałam wymieszane i przesiane mąki z proszkiem do pieczenia. Ciasto wylałam do tortownicy i wstawiłam do nagrzanego piekarnika. 
Piec w temperaturze  180 stopniach około 30-35 minut do tzw.suchego patyczka. 
Upiekłam z takiej samej porcji składników drugi biszkopt dodając do mąki 2 łyżki kakao.

                                                               




Krem:
250 g serka mascarpone
100 ml śmietanki 30%
2  łyżki cukru pudru
2 łyżeczki cukry waniliowego
Ubiłam śmietanę z cukrem, dodałam serek mascarpone i składniki zmiksowałam na jednolitą masę .
                                                   
 Biszkopt jasny przekroić na 2 krążki. Nasączać je przestudzoną galaretką. Posmarować kremem i przykryć np.ciemnym krążkiem,który przekroiłam bardziej cienko niż jasny.To jest proste i pewnie się uda.
Dekorowałam przyklejając do kremu rurki waflowe. Zdążyłam przed moimi łasuchami chwilkę schłodzić tort w lodówce ;-)

                                        

                            Boki biszkoptu posypałam wiórkami czekoladowymi i płatkami czekolady.
                                                                SMACZNEGO!!!