Szukaj na tym blogu

czwartek, 14 grudnia 2017

Życiowa Iskierka ;-)




Po dużym ożywieniu w sklepach można  zauważyć, że grudzień to wyjątkowy miesiąc 😉 Tak, zgadzam się wyjątkowy...  Szykujemy prezenty. Co niektórzy, bardziej zapobiegliwi prezenty kupują już od czerwca, by właśnie w grudniu uniknąć stania w kolejkach, a także oszczędzają sobie nerwówki na pytanie: co, komu kupić...? 
     Jednym z moich ulubionych prezentów jakie otrzymuję i obdarowuje moich bliskich to książki. Wówczas chodzę po księgarniach i myślę o danej osobie, jaka treść sprawi jej radość czytania. I powiem Wam, jest to fajne, bo poświęcam więcej czasu tej Osobie niż zwykłe kupić dla samego kupowania. Oczywiście łatwiej byłoby wrzucić do koszyka kilka produktów wystawionych w specjalnych alejkach, jednak to nie dla mnie...
 W dobie telewizji, komputerów, smartfonów na nic nie mamy czasu. Kiedy jesteśmy tak zabiegani, warto przystanąć nad myślą: dokąd tak gonimy i co nas tak pogania?  Co sprawia nam trudność, aby zagadać życzliwie z nieznajomym w kolejce do lekarza, apteki czy w sklepie i zamiast oburzać się na "powolność" kasjera okazać życzliwość...Gdzieś tam w środku, w głębi duszy mamy miłość, więc po co trzymać ją na uwięzi? Nie dajmy się zwariować i pozwólmy sercu mówić, a nie głowie.
"Jeżeli ktoś musiałby wybierać miedzy głową, a sercem, powinien wybrać serce, ponieważ wszystkie wartości życia kryją się w sercu". OSHO
*

Jeśli znajdziecie taką chwile dla siebie by usiąść z książką i poddać się wyobraźni,
 proponuję zatrzymać się na chwilę relaksu przy fragmencie książki mojego autorstwa  pt.Iskierka.
To moja najnowsza książka w temacie o miłości, bo dla mnie właśnie miłość jest najważniejsza w życiu.  


" Tamara niemało
się nagimnastykowała, by ją tutaj przyprowadzić. Teraz
wniosła ją na rękach, a sunia w ogóle nie zareagowała
na unoszący się w powietrzu charakterystyczny zapach
gabinetu, nawet nie drgnęła. Zupełnie nie obchodził ją
ujadający w poczekalni kundelek.
Tamara położyła ją w miękkim kojcu. Miała wrażenie,
iż z jej pupilki ulatuje życie. Została najwyżej doba
na poprawę zdrowia.
A jednak... Oczekiwała cudu.
Lekarz weterynarii, pani Marianna, starsza, miła kobieta,
bliska znajoma rodziców, zrobiła wszystko, co
było w jej wiedzy, by wyleczyć sunię.
– Ama, ty wiesz, nie chcę ci odbierać nadziei, a jednak
uważam... – zawiesiła głos. – No dobra, powiem
szczerze, jeżeli ona przeżyje tę noc... to będzie żyła
długo, długo. Teraz jedź do domu, zadzwonię do ciebie
rano – powiedziała, podpinając Fidze kroplówkę.
– Do domu? Ależ pani doktor, nie zostawię jej tutaj
ot tak, pani wie, ile ona dla mnie znaczy!... Zostaję...
Mogę z nią zostać? – mimo pytającego tonu, nie czekała
na odpowiedź. Wiedziała, że licząc na cud ozdrowienia,
musi być jak najbliżej.(...)

Dziekuję, że Jesteście i mogę dla Was tworzyć 😍
Pozdrawiam cieplutko i życzę duuużo miłości💓💜💛

P.S. Powiem po cichutku, już w przyszłym tygodniu ukaże się moja najnowsza książka 
pt."Reżyser życia". 
Prawdziwa niespodzianka, bo napisałam ją na podstawie opowiadania mojego Taty i będzie też o miłości, o wielkiej miłości...  :-)

niedziela, 5 listopada 2017

Tortowo ;-)





Bardzo lubię piec torty. 🌞Wszystkie są na bazie ciasta biszkoptowego z kremem serka mascarpone z ubitą śmietaną
(dokładny opis na stronie tortu) i takie najbardziej nam smakują...



 tort domek...

tort dla sportowca...

tort lalka z masą maślaną...

 każdy z tych tortów był dla mnie prawdziwym wyzwaniem...

 oprócz walorów wizualnych miał sprawiać "radość" smakową solenizantce/solenizantowi...




 tort - droga, był dla trzyletniego Oskarka


 czasem miedzy płatki biszkoptu dodawałam wiśnie z własnego ogrodu, a niestety ogrodu już nie mam...


 Tort dla miłośnika militariów
 i samochodów...


 Tort dla Filipka był prawdziwym placem budowy...Taka budowa wybornie smakuje 😋
tak bardzo się starałam, a kolorowe pisaki pod wpływem ciepła rozjechały się...😓









Tort dla moich kochanych Rodziców...



*o sobie też pamiętałam i taki wymyśliłam...😎


a taki na promocję pierwszej książki... 


 a kiedy mam ochotę na torcik bez okazji, wtedy takie...
mocno czekoladowo i mocno owocowo... 😍😊

i tyle na dzisiaj...Do następnego miłego(smacznego) spotkania.🌞
Wszystkiego najlepszego. 

piątek, 13 października 2017

Buchty ;-)





Czeskie buchty kojarzą mi się ze smakiem dzieciństwa. Ciepło wspominam ten czas kiedy moja Mamusia piekła je najczęściej w sobotę i do tego gotowała kompot z sezonowych owoców, np. rabarbarowy, porzeczkowy albo z jabłek. Zapach pieczonego ciasta i tego kompotu rozchodził się po całym mieszkaniu, a my niecierpliwie czekaliśmy aż buchty wystygną. I ten przepis mnie przekazała, więc od czasu do czasu piekę te pyszne bułeczki.

1/2 kg mąki (najlepsze wychodzą z mąki Polohruba)
100 ml mleka
1 jajko i 2 żółtka
50 g cukru
20 g drożdży
szczypta soli
do nadzienia według smaku: powidła śliwkowe, dżem, śliwkę, jabłko, mak albo twaróg z rodzynkami (przygotowany jak do nadzienia naleśników) - te najbardziej nam smakują 🙋



 Z tych składników wyrobiłam gładkie ciasto i zostawiłam do wyrośnięcia w misce, a po ok.30-40 minutach wyłożyłam całe ciasto na stolnicę i odkrawałam małe kawałki, do każdego włożyłam wybrany farsz, zaklejałam jak kuleczki. 


Do foremki wlałam rozpuszczone masło, taką ilość by każdą bułeczkę obtoczyć w maśle, mimo, że układam je ciasno jedna przy drugiej po upieczeniu nie zlepią się w jedno ciasto 😎
Wstawiam do nagrzanego do 190 stopni piekarnika i piekę ok.35 minut. 


Po wystudzeniu bułeczki lekko się oddzielają  od siebie. 
Można je posypać cukrem pudrem. 






 zapach i smak lata :-)





U mnie ten wspaniały aromat pieczonej buchty wywołuje promienny uśmiech.              
Smacznego😊
💗💜💝