Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 12 lutego 2018

Coś słodkiego ;-)

Kilka dni temu  z moją wnusią Olivią upiekłam pączki, a właściwie pączusie, bo takie malusieńkie, na jeden gryz 😋,po których pozostały tylko zdjęcia i wspomnienie zachwycającego smaku😋


I te chwile kiedy obie bawimy się w pieczenie są niezapomniane...
*
Zapach pieczonego ciasta wprawia mnie w cudowny nastrój, a że ostatnio z braku słonka, to i chodzi za mną coś takiego słodkie, lekkiego, ale nie mam zdecydowania czym sprostać podniebieniu...🙈
Tutaj pomysł by zrobić krótki przegląd różności z moich kulinarnych doświadczeń.

 Może upiekę pyszną szarlotkę? Z cynamonową nutą, która rozgrzewa i działa jako środek pobudzający krążenie, pozwalający zwalczać bóle mięśniowe, obniżający cukier we krwi, ma właściwości przeciwzapalne, a zapach cynamonu odpręża i wprawia w miły nastrój... Wiadomo i cynamon nie stanowi Panaceum, a może być bardzo przydatny :-) 
 
***


albo...
 wymykający się przez dziurkę od klucza aromat pieczonych, drożdżowych bułeczek, które znikają szybciej niż się je piecze?😊






Według czeskiego przepisu jaki dostałam od Mamusi, tzw.buchty.

A biorąc pod uwagę, że za dwa dni Walentynki pasuje mi raczej galaretkowo-serduszkowo... Co tam, że święto zapożyczone. Jak  jest coś ładne i sprawia radość, to czemu nie? 


Byłoby lekko, łatwo i pięknie.😉😍
***
A może podsuniecie mi jakiś pomysł? 

Przesyłam gorące pozdrowienia💓💖💗💜💛💚💝  

P.S. Jak zrobić sobie takie pychotki, przepisy można znaleźć na moim blogu.