Szukaj na tym blogu

środa, 31 lipca 2013

Z głową w chmurach...

Kilka dni bez komputera miały oznaczać - spokój a dało się wyczuć raczej niepokój. Nie miałam nawet możliwości, żeby zostawić tutaj jakiś ślad ;-) ok.już jestem!
Udało się mnie w tym czasie uchwycić parę zdjęć ( poniżej kilka propozycji) . Mój ulubiony temat - kwiaty, odstawiłam na później. Przez kilka dni inspirowało mnie  codzienne życie.Może i banalne, ale jakże prawdziwe!
Pozdrawiam wszystkich gości na moim blogu i życzę dużo uśmiechu ;-))))))


                                                                      
                                                                           Guliwer???




                                                                     prawdziwy zachód....... 
                                                            .....słońca.................  

                                                          
                                                  takie  mięso i wędliny w czasie upału są najsmaczniejsze ;-)

wtorek, 23 lipca 2013

Tajemniczy ogród

                                                             
                                                 
                                                         Cudowny ogród moich rodziców.

                
                                                               
     







                                    a te przepięknie  kwitnące różyczki wyglądają jak wejście do raju .....

poniedziałek, 22 lipca 2013

nowe pazurki

                                                           Moje pazurki wystroiły się na lato 

                                                
                                    
                                           no, nie same się tak wystroiły,  tylko dzięki mojej przyjaciółce Kasi.

ogródeczek


                                                Mój mały ogródeczek na balkonie.

                                                 
                                                     

W zeszłym roku  cudownie obrodziły pomidory, dlatego mam nadzieję na pyszne i w tym lecie.

środa, 17 lipca 2013

góry

                                                  
Przynajmniej raz w roku jedziemy w góry. Kotlina Kłodzka jest taką naszą oazą spokoju. Odwiedzamy małe miejscowości, gdzie nie ma turystycznego zgiełku a czysty górski klimat pozwala na odpoczynek ciału i duszy. Gdybym mogła to powietrze zawekować do słoików - zabrałabym ze sobą i otwierała  w zadymionym mieście jak najwyborniejsze konfitury ;-)


kilka zdjęć z okolicy Stronie Śląskie;





                                            

                                         


poniedziałek, 15 lipca 2013

torebka

     
           Moja przyjaciółka Ilonka szukając lepszego życia wyjechała do Anglii. Chociaż sen o lepszym życiu jeszcze się jej nie spełnił - nie narzeka. Do mnie wpada kilka razy w roku na pogaduchy. Wtedy  przywozi dla mnie w prezencie torebki. Wiadomo, że torebek nigdy nie mamy za dużo ;-) każda z nich jest wyjątkowa i cudna. Najtrudniej jest, gdy upływ czasu coś popsuje w mojej ulubionej torebce. Odkładam na półkę niczym do sanatorium i myślę, że jakimś cudem coś lub ktoś  jej przywróci pierwotną świetność wyglądu........

                                                            moja ulubiona torebeczka
                                                                    
            
                                                              a zielona też ulubiona ;-)
                                                       

Matka

Ten wiersz napisał mój tata w podziękowaniu swojej mamie.

 
 " Gdy poznasz smak biedy, przyjaciół los nagle wymiecie.
Samotność przytłoczy jak kłoda.
Zrozumiesz, że ona jedyna na świecie!
Pocieszy i rękę ci poda.
Jedynie to ona, co piorąc pieluchy
cieszyła się jakże radośnie.
Gdyś broił,  nie biła - dodała otuchy
nie pewna co z ciebie wyrośnie.
Gdyś padał - podała ci rękę.
Gdyś osłabł -  swe zdrowie dawała,
do snu ci nuciła cichą piosenkę.
Szczęśliwa, że właśnie cię miała.
Gdy teraz siwiutka i ręka się trzęsie
w zadumę czasami popada.
Z miłością rozmyśla , co los ci przyniesie
bo samo nic z nieba nie spada!
Przestrogi jej przyjmuj, gdyż ma doświadczenie
choć często cię drażni jej troska.
Jej miłość do ciebie ma swoje spełnienie
być Matką, to przecież rzecz boska "
                                                                                               K.K.

                                                   

piątek, 12 lipca 2013

kartka z kalendarza

                                                                   Z pamiętnika babuni.


                                                            Z PRZYPOWIEŚCI PANA WEŁDYSZA

Kiedy jeździć - to już sanną,
Kiedy szaleć - to za panną,
Kiedy ładna - romansować,
Gdy zalotna - to figlować,
Gdy uczciwa - to polubić,
Gdy wzajemna - to poślubić,
Gdy rozsądna - to ją cenić,
A gdy mądra -  strzeż się żenić.
  
Wincenty Pol


                                          

środa, 10 lipca 2013

Sen

 Ostatnio mam jakiś problem ze spaniem! A właściwie spanie ma problem ze mną, bo nie może u mnie zostać na całą noc. Sen musi odejść ok.3 nad ranem i od tej godziny do poranka nie udaję się zasnąć. Wtedy przychodzą czarne myśli niczym chmury gradowe. Na nic zdaje się próba pozytywnego myślenia. Wędrówki po pokoju też nie dają ukojenia. Dopiero gdy ok.godziny 3.30 zaczyna się ptasi koncert,  pojawia się balsam dla duszy. To niesamowite, skąd te małe istotki wiedzą, że już czas na ich koncert? Dzięki tym codziennym koncertom nawet łatwiej znieść nieprzespaną noc ;-)

                                            a brzmi to mniej więcej tak;
                                            

                                                   

wtorek, 9 lipca 2013

Artystka

Moja wnusia uwielbia malować. Każdą wolna kartkę zamalowuje swoimi pomysłami. Oczywiście ja- babcia zachwycam się każdym nowym dziełem. Pomyślę o wystawie jej prac.
                                               Na początek galeria lodówkowa ;-)
                                                             




poniedziałek, 8 lipca 2013

Lato kwiatów

         Nie byłam dłuuuugo na moim blogu, ale chyba nikt się nie stęsknił, oj tam, oj tam !  Wiadomo czas wakacji a i też nie najlepsze zdrowie, wiec.....dzisiaj nadrabiam zaległości.
Odwiedziliśmy z mężem miasto Otmuchów w czasie, gdy  trwało tam Lato Kwiatów. Powiedziano nam, że to 41 edycja. Wspaniała organizacja! Przesympatyczni młodzi ludzie kierowali na parkingi, rozdawali plan miasta. Pomimo ogromnej ilości gości - pełna kultura!  W rynku przeciskaliśmy się jeden koło drugiego - szprotki w puszce chyba mają większy luz. Kwiaty przecudnej urody. Dziesiątki straganów zaopatrzonych według  "dla każdego coś dobrego".  Było co zjeść i wypić, pobawić się a także posłuchać wspaniałej muzyki, czyli dla ciała i dla duszy full wypas ;-)

                                   
 
                               

              

                            Mała cząstka zespołu Śląsk.....gdy zaśpiewali -miód dla   dla duszy!                       







czwartek, 4 lipca 2013

smaki dzieciństwa

Do zrobienia tego deseru, a raczej słodkości namówiła mnie córka. Chyba jestem już w tym wieku - odpowiednim do wspomnień ;-)  o  moim dzieciństwie. No i rozmowa poszła w kierunku, jakie wtedy były słodycze? Były różne; czekolady, wafelki, cukierki, itd...... tylko rzadziej niż teraz rodzice nam je kupowali. Pamiętam smak czekolady z dużymi laskowymi orzechami, którą mama kupowała nam raz w miesiącu, mniammm. Nie wiem, czy teraz takich czekolad nie ma, czy to, że można jeść je częściej- smak nie jest już  ten sam! W każdym razie przypomniałam sobie szyszki, które robiła nam mama. Nie było co dłużej opowiadać, więc wzięłyśmy się do pracy. A największą frajdę miała wnusia, która włączyła się  ochoczo do pracy. Rozwijając z papierków cukierki krówki. Do zrobienia szyszek wzięłyśmy;

0,5 kg cukierków krówek
1 op. ryżu preparowanego
100 g masła

Krówki wrzucić do garnka ( bez papierków - informacja  dla początkujących  ;-) ) do tego dodać 100 g masła i podgrzewać na małym ogniu, aż zrobi się jednolita masa, zdjąć garnek z kuchenki i do tego wrzucić całą torebkę ryżu, wymieszać. Powstałą masę nabierać  dużą łyżką i tworzyć kształt szyszki. Można jeszcze lekko ciepłe obtoczyć w kokosie lub w płatkach migdałowych. Wykładać szyszki na papier. Odłożyć do lodówki  na 10 minut i...... smacznego!

                                                                    
                                         
ach, skąd ten piękny brąz? Oj, babcia, babcia - zapomniałam dodać w opisie; do masy dodać 1 łyżkę kakao.

poniedziałek, 1 lipca 2013

Przyszła baba do lekarza

                   A miało być tak pięknie, tylko ja i ..... książka. Niestety dopadł mnie jakiś wirus i zamiast beztrosko pochłaniać przygotowaną wcześniej literaturę przesiedziałam na poczekalni u lekarza,a później leżenie pod ciepłym pledem zamiast planowanego spaceru. No cóż, mówi się, że gdy chce się rozbawić Pana Boga, to wystarczy opowiedzieć o swoich planach.  Pewnie i w tym powiedzeniu jest  dużo prawdy ;-) Kiedy czekałam na swoją wizytę u lekarza na poczekalni usłyszałam kilka ciekawych rozmów.;

1. Dwie starsze panie, rozmawiały ;. 
- widziała pani jakie przeceny ciuchów w Karolince? Tak sobie wczoraj pochodziłam i nawet jedną bluzeczkę kupiłam,a były też ładne sukienki.
- no, to trzeba było kupić sobie sukienkę - odpowiada druga.
- e tam, ja mam pełno sukienek, ja nie mam gdzie w nich chodzić,a bo też tak sobie myślę - już za kilka miesięcy  pójdę na emeryturę i cieszę się na to, tylko wie pani ta emeryturka cienka będzie,oj cieniutka, a ja sama jestem.
- to trzeba sobie  poszukać jakiegoś fajnego gościa, razem to i da się wyżyć i pogadać jest z kim, a jak będzie pani siedziała w domu, to nikt się nie znajdzie- pomagała znaleźć rozwiązanie druga, troszkę młodsza kobieta.
- e tam, a gdzie ja mam chodzić?!
- a chociażby - wyjdzie pani sobie na lody w jakiejś ładnej sukience, to może i panią ktoś samotny zauważy, albo może pani pójść na jakiś wieczorek dla samotnych.... - druga była pełna pomysłów.
- wie pani, ja kiedyś poszłam na taki wieczorek dla samotnych, ech, powiem tak - tam było 80 procent pań a  tylko 20 procent panów...
W tym momencie usłyszeliśmy z gabinetu lekarskiego - następny proszę!!!

2. Do poczekalni wszedł młody człowiek trzymając małego chłopczyka za rękę. Niestety wiek dzieci jak i starszych osób jest dla mnie często trudny do określenia. W przypadku dzieci taka pomyłka może być powodem uśmiechu, co w przypadku starszych osób już nie koniecznie. Rozkoszny brzdąc patrzył na tatę z powagą zadawał pytania; 
- tatusiu,a cemu tu psychodzimy ?
- bo tutaj jest lekarz - odpowiedział tata dziecka.
- a cemu tu jest lekas?
- bo bada chorych ludzi-
- a cemu oni chory?
- tak jak i ty są chorzy i przyszli do lekarza- niestrudzenie odpowiadał dziecku.
- a cemu?... - mały nie odpuszczał
- chodź tam idziemy na zastrzyk -
- nie, nie, nie ja jus systko wiem, ja cem do domu - z płaczem malec wszedł do pokoju zabiegowego.
Gdyby działało na tego bobasa, to dałbym sobie zrobić ten zastrzyk. Ech, tak bardzo mnie rozczula płacz dziecka.

3. Para młodych ludzi przysiadła się bliżej do mnie. Młody człowiek nerwowo zaczął szurać butami po podłodze, jego partnerka zgromiła go wzrokiem.
- co tak szurasz? - zapytała
- bo się denerwuje, co to tak długo trwa to przyjmowanie ?!
- mogłeś pójść w piątek do lekarza, może nie byłoby takiej kolejki- przekonywała spokojnie partnerka
- w piątek, tak ? w piątek, to mi kazałaś   na zakupy jechać! - odpowiadał wyraźnie poddenerwowany.

4. Stojący przy nas starszy pan - szczęśliwiec, bo już nadchodziła  kolej jego wejścia   do lekarza. Odwrócił głowę do młodych.
- dzisiaj słyszałem taki humor, opowiem państwu;
 Żona mówi do męża - kochany, sprawmy sobie cudowny weekend!
 - Cudowny pomysł, moja najdroższa żono! W takim razie do zobaczenia w poniedziałek!

No i w tym momencie śmiejąc się z usłyszanego dowcipu, wszyscy wyglądaliśmy na cudownie uzdrowionych. Kolejny raz przekonuję się - nic nie dzieje się bez przyczyny. Starszy pan wychodząc po wizycie u lekarz zatrzymał się i zwrócił się w kierunku osób oczekujących na wizytę;
- życzę państwu dużo zdrowia,a  może raczej szczęścia, bo na Titanicu zdrowie mieli, tylko szczęścia im zabrakło, hahhaaa. Poszedł w swoim kierunku - zostawiając nas w śmiejącym nastroju.

                                  Wszystkim życzę dużo zdrówka i oczywiście dużo szczęścia !