Szukaj na tym blogu

wtorek, 17 września 2013

Babcia a telewizja ;-)

Lubię wieczorem obejrzeć dobry film. Wyszukałam w programie i już się ucieszyłam na moją chwilę kultury. Po ok.15 minutach filmu włączyły się reklamy,ech jak ja ich nie lubię! No, nie żebym miała coś do reklam, ale ich ilość jest przerażająca!!! Po całym bloku reklam zapomniałam dlaczego główny bohater uciekał? Można by powiedzieć - "babcie tak mają". Pewnie jest jakaś część racji w tym twierdzeniu- być może. Jednak postanowiłam, że następnym razem, nie dam się tym reklamom wciągnąć. Kiedy oglądałam następny film, wzięłam do ręki pilota i gdy tylko zaczęły się reklamy( oczywiście w najciekawszym momencie seansu filmowego), ja sprytnie myk i przełączałam na inne programy. A tam też reklamy! Przeskakiwałam tam i z powrotem. Nic tylko reklamy. To co usłyszałam w trakcie tego mojego klikania stworzyło małe dzieło i brzmiało mniej więcej tak:

" Każdy sam najlepiej wie, co mu potrzebne od szczęścia. To delikatność,którą możemy dzielić się z innym. Na gorączkę szukasz pożyczki? Co tydzień coś nowego! Ciesz się wygodą. Skurcz, stres, serce - na wszystko stosujemy najdłuższe rolki nigdy się nie kończą.My kobiety sięgamy bez gorączki, bez obaw - spokojnych chwil. Będę brał cię i jest dobrze.Nie oprzesz się.Drobinki nie dostaną mi się do podniebienia.Szczęśliwy będzie każdy, jeżeli posiłki dziennie na pięć podzieli.Uważaj teraz wódz mocno przyłożyć.Nie oprzesz się, zostaw wiadomość ciociu.Spokojnych chwil.Skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą."

Pomyślałam, tak: za nim ja kolejny raz podczas oglądania filmu złapię za pilota skonsultuję się  z moim lekarzem pierwszego konfliktu ;-))) 
 ach, może któryś z kabaretów ma wakat,to ja chętnie podejmę współpracę...



                                                        Cudownego dnia życzy wszystkim babcia Ula.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz