Szukaj na tym blogu

środa, 9 października 2013

Przepis na miłość..

Miałam ochotę upiec ciasto. Wzięłam przepis i czytam ile czego potrzeba.Dokładne miary i wagi,nawet tzw.szczypta czegoś gwarantuje smakowity efekt. Pomyślałam, że ta "szczypta" u każdego będzie inna, ale co tam- to tylko szczypta. No i gdybym tak mogła dostać przepis na miłość;-) Ile czego dodawać,żeby nie było za dużo i nie za mało, a także szczypta tego czegoś....uhmmmm. Chociaż w pieczeniu ciast mam wieloletnie doświadczenie, czasem coś się nie uda i zakalec gotowy.A wtedy nie bardzo wiem, co zrobić z niechcianym efektem. Podobnie i z miłością. Staram się zawsze dawać najlepsze składniki i dobrze odmierzone, ale ta "szczypta" wymyka mi się czasem i zakalec jak nieproszony gość gotowy! Pesymista mógłby powiedzieć, że porażka i już nie do zjedzenia - trzeba wyrzucić, a optymista - są też tacy, co jedzą z zakalcem, bo im też takie się zdarzają......



                                  

                                         

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz