Pogodny dzień wyciągnął nas z domu do zamku w Mosznej.
Na dzień dobry przywitał nas bociek. Siedział bezpiecznie, wysoko w swoim gnieździe.
Zakwitły cudowne azalie
było tęczowo;-)
a niektórych zmogła lekka drzemka;-)
przed Opolem następne gniazdko z boćkiem.
A propos boćka, to przypomniał mi się humor. Do sklepu mięsnego przychodzi roztargniona kobieta i nie może sobie przypomnieć co chciała kupić, więc pyta; -jak nazywa się taki ptak, co ma czerwony dziób,długie nogi i przylatuje na wiosnę?
-bociek- odpowiada sprzedawca.
-o tak,tak, poproszę pół kilo boćku...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz