Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 1 lipca 2013

Przyszła baba do lekarza

                   A miało być tak pięknie, tylko ja i ..... książka. Niestety dopadł mnie jakiś wirus i zamiast beztrosko pochłaniać przygotowaną wcześniej literaturę przesiedziałam na poczekalni u lekarza,a później leżenie pod ciepłym pledem zamiast planowanego spaceru. No cóż, mówi się, że gdy chce się rozbawić Pana Boga, to wystarczy opowiedzieć o swoich planach.  Pewnie i w tym powiedzeniu jest  dużo prawdy ;-) Kiedy czekałam na swoją wizytę u lekarza na poczekalni usłyszałam kilka ciekawych rozmów.;

1. Dwie starsze panie, rozmawiały ;. 
- widziała pani jakie przeceny ciuchów w Karolince? Tak sobie wczoraj pochodziłam i nawet jedną bluzeczkę kupiłam,a były też ładne sukienki.
- no, to trzeba było kupić sobie sukienkę - odpowiada druga.
- e tam, ja mam pełno sukienek, ja nie mam gdzie w nich chodzić,a bo też tak sobie myślę - już za kilka miesięcy  pójdę na emeryturę i cieszę się na to, tylko wie pani ta emeryturka cienka będzie,oj cieniutka, a ja sama jestem.
- to trzeba sobie  poszukać jakiegoś fajnego gościa, razem to i da się wyżyć i pogadać jest z kim, a jak będzie pani siedziała w domu, to nikt się nie znajdzie- pomagała znaleźć rozwiązanie druga, troszkę młodsza kobieta.
- e tam, a gdzie ja mam chodzić?!
- a chociażby - wyjdzie pani sobie na lody w jakiejś ładnej sukience, to może i panią ktoś samotny zauważy, albo może pani pójść na jakiś wieczorek dla samotnych.... - druga była pełna pomysłów.
- wie pani, ja kiedyś poszłam na taki wieczorek dla samotnych, ech, powiem tak - tam było 80 procent pań a  tylko 20 procent panów...
W tym momencie usłyszeliśmy z gabinetu lekarskiego - następny proszę!!!

2. Do poczekalni wszedł młody człowiek trzymając małego chłopczyka za rękę. Niestety wiek dzieci jak i starszych osób jest dla mnie często trudny do określenia. W przypadku dzieci taka pomyłka może być powodem uśmiechu, co w przypadku starszych osób już nie koniecznie. Rozkoszny brzdąc patrzył na tatę z powagą zadawał pytania; 
- tatusiu,a cemu tu psychodzimy ?
- bo tutaj jest lekarz - odpowiedział tata dziecka.
- a cemu tu jest lekas?
- bo bada chorych ludzi-
- a cemu oni chory?
- tak jak i ty są chorzy i przyszli do lekarza- niestrudzenie odpowiadał dziecku.
- a cemu?... - mały nie odpuszczał
- chodź tam idziemy na zastrzyk -
- nie, nie, nie ja jus systko wiem, ja cem do domu - z płaczem malec wszedł do pokoju zabiegowego.
Gdyby działało na tego bobasa, to dałbym sobie zrobić ten zastrzyk. Ech, tak bardzo mnie rozczula płacz dziecka.

3. Para młodych ludzi przysiadła się bliżej do mnie. Młody człowiek nerwowo zaczął szurać butami po podłodze, jego partnerka zgromiła go wzrokiem.
- co tak szurasz? - zapytała
- bo się denerwuje, co to tak długo trwa to przyjmowanie ?!
- mogłeś pójść w piątek do lekarza, może nie byłoby takiej kolejki- przekonywała spokojnie partnerka
- w piątek, tak ? w piątek, to mi kazałaś   na zakupy jechać! - odpowiadał wyraźnie poddenerwowany.

4. Stojący przy nas starszy pan - szczęśliwiec, bo już nadchodziła  kolej jego wejścia   do lekarza. Odwrócił głowę do młodych.
- dzisiaj słyszałem taki humor, opowiem państwu;
 Żona mówi do męża - kochany, sprawmy sobie cudowny weekend!
 - Cudowny pomysł, moja najdroższa żono! W takim razie do zobaczenia w poniedziałek!

No i w tym momencie śmiejąc się z usłyszanego dowcipu, wszyscy wyglądaliśmy na cudownie uzdrowionych. Kolejny raz przekonuję się - nic nie dzieje się bez przyczyny. Starszy pan wychodząc po wizycie u lekarz zatrzymał się i zwrócił się w kierunku osób oczekujących na wizytę;
- życzę państwu dużo zdrowia,a  może raczej szczęścia, bo na Titanicu zdrowie mieli, tylko szczęścia im zabrakło, hahhaaa. Poszedł w swoim kierunku - zostawiając nas w śmiejącym nastroju.

                                  Wszystkim życzę dużo zdrówka i oczywiście dużo szczęścia !
                                           




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz